Morrowind RPG

Pozdrawiam wszystkich Polaków Very Happy

Piszę... Znalazłem sie tu przez przypadek, znowu. Tu już wieje pustką.

Sprawdzam kolejne drzwi, aż do skutku. Gdyby zapytali co robię, udaję głupiego, że nie ma wolnych pokoi.

Stoję w miejscu.
*Długo chłopcze nie starczy ci sił z tym napiętym łukiem.*
Wyciągam sztylet zza pasa. W razie oddania strzału robię unik. Dzięki duzej odległości mam czas na szybszą reakcje.

Wychodzę na arenę, patrzę na przeciwnika.
-Spokojnie, spokojnie chłopcze. Przyjmuje twoje wyzwanie. - mówię po chwili parskam śmiechem.
*Błazen..*
Zdejmuję płaszcz i lutnię, odkładam zbędne rzeczy ...

Tak zamykam te drzwi, podchodzę do innych i rozchylam delikatnie rozgladając sie.

Patrzę ilu ich jest. Zamykam delikatnie drzwi. Szukam pokoju z jedną osobą.

Biorę swoje rzeczy i klucz. Wychodzę z pokoju po czym go zamykam.
*Może ktoś zapomniał włożyć klucza od środka... Mogę łatwo zarobić.*
Podchodzę do każdych drzwi i delikatnie wkładam klucz. Po czym ...

-Lepiej siedzieć i pić piwo. - po czym biorę łyk piwa i patrzę w stronę mówcy.

-Brednie, po co z nimi walczyć? Nigdy ich nie pokonacie, do puki nie uda się zatrzymać burz popielnych. Zresztą, mam to w dupie. - biorę łyk piwa.

Ściągam płaszcz, lutnie i rzucam je obok łóżka. Kładę się na na nie i odczekuję do późnej nocy. Przy okazji nadsłuchuje czy nikt nie wchodzi do pokoi obok.

*Ha, mówisz byle jaki? Widzę, że nawet tu zarobię.*
-Wielkie podziękowania.
Schodzę schodami, otwieram obojętnie które drzwi. Wyciągam klucz z zewnątrz i wkładam od wewnątrz. Rozglądam sie wokół.

*Tanizna, albo sie na cenach nie znam.*
-Moment. - wyciągam z kieszeni sakiewkę i rzucam na ladę 2 sztuki złota.
-Klucz, pokój, droga, numer? - mówię szybko wymieniając, co może stać się denerwujące ...

Podchodzę do baru i wołam do karczmarza:
-Witam, macie wolne pokoje? Krótko, stanowczo i za ile? - mówię szybko i rozglądam się po ludziach.

-Jestem kowalem czyjegoś losu. - mówię z kapeluszem na twarzy.