Morrowind RPG

Gimli

Nasyen

Stoisz u bram Balmory, z nieba leje się rzęsisty deszcz, wiatr niemiłosiernie chłosta cię po twarzy. Miasto widzisz jakby za mgłą, niegdyś wspaniałe, teraz stało jakby opuszczone. To oczywiście złudne skojarzenie, bo ludności było więcej, to tutaj większość Dunmerów udała się i ogłosiła Balmore Miastem Dunmerskim. Masz na plecach stary drewniany łuk i kołczan z kilkoma strzałami. Lekko wypchaną sakiewkę z trzydziestoma sztukami złota. Pociągnełeś nosem i rozejrzałeś się wokół.
- Chędożona mgła ... - pomyślałeś i...

///
Do podpisu wrzuć "Ekwipunek" czyli łuk, 5 strzał i kase.

Nasyen

... i sprawdziłem stan sakiewki przywiązanej do pasa. Upewniwszy się, iż mam nieco złota, ruszyłem znaną, ale dawno nie odwiedzaną uliczką, rozglądając się w poszukiwaniu kupieckiego sklepu.

Gimli

Zaraz po prawej stronie widzisz szyld kupca.

Nasyen

Podchodzę do drzwi nie spiesząc się wcale, i otworzywszy je, wchodzę do środka.

Gimli

Wchodzisz do srodka. Od razu uderza cie przyjemne cieplo. Jest to male pomieszczenie z polkami na kazdej ze scian. Lezaly tam najrozniejsze przedmioty. Wszystko co cenne. Kupiec popatrzyl na ciebie spod kaptura i wyprostowal sie.

Nasyen

-Witam - powiedziałem krótko i ruszyłem powoli w stronę sprzedawcy. - Oręż jakiś zapewne macie? Strzały mnie interesują.

Gimli

- Wiadomo - powiedział kupiec i wskazał na ścianę, gdzie wisiały kołczany pełne żelaznych strzał.
- Jedna strzała za jedną sztukę złota.

Nasyen

Aha... a jakiś sztylet, bądź miecz o krótkiej klindze? Oby tani, ale przy tym nie najgorszej jakości.

Gimli

- Ano, mam żelazny sztylet na składzie. Ino 12 sztuk złota - odpowiada szybko.

Nasyen

Więc daj pan ten sztylet i dziesięć strzał. - Powiedziałem spokojnie i zacząłem wygrzebywać monety z sakwy.

Gimli

Kupiec podał na blat sztylet i wystawił dziesięć strzał.
- To będzie jakieś... 22 sztuki ztota.

Nasyen

-Dwadzieścia, i jeden, i dwa... - Policzyłem głośno i położyłem monety na ladzie. Strzały zaś schowałem do kołczana, a sztylet podniosłem, aby przyjrzeć się mu dokładnie i ocenić możliwości.

Gimli

Raczej zwyczajny, dobrze wykonany, ostry. Trzonek na swoim miejscu.

Nasyen

-Dzięki. - Rzuciłem krótko i spojrzałem na kupca, a następnie wyszedłem z budynku, nie czekając nawet na jego reakcję.

Gimli

Wyszedłeś ponownie na rzęsisty deszcz, kilku Dunmerów kręciło się po placu, a wartownik dalej stał z opuszczoną głową przy bramie miasta.