Morrowind RPG

Gimli

Asvaroox

Stoisz u bram Balmory, z nieba leje się rzęsisty deszcz, wiatr niemiłosiernie chłosta cię po twarzy. Miasto widzisz jakby za mgłą, niegdyś wspaniałe, teraz stało jakby opuszczone. To oczywiście złudne skojarzenie, bo ludności było więcej, to tutaj większość Dunmerów udała się i ogłosiła Balmore Miastem Dunmerskim. Lekko wypchaną sakiewkę z trzydziestoma sztukami złota. Przy boku miales rodzinny sztylet. Pociągnełeś nosem i rozejrzałeś się wokół.
- Chędożona mgła ... - pomyślałeś i...

///
Do podpisu wrzuć "Ekwipunek" czyli sztylet, kase.

Durassek

-To miasto wiele wycierpiało.
*okrywając sie płaszczem*
- No nic trzeba sie rozejrzeć, po tym smętnym mieście.

Gimli

Balmora jest naprawde duza. Dzieli sie na trzy czesci, zachodnią, w ktorej jestes. Tu znajduje sie kupiec, karczma, siedziba rodu dunmerskiego. Centrum, gdzie kwitnie handel i wschodnia. Tam widzisz siedzibe rodu podziemia, platnerza i sale treningow.(dodaj do podpisu postac i ekwipunek)

Durassek

*spogląda w strone kupca*
*myśli*

- Nie moge tak pokazać sie w centrum, może ten człowiek ma jakieś ludzkie ubranie.
*idzie w strone kupca, z zamiarem kupna ubrania*
*mysli*
-hmm dlaczego ten człowiek za mną tak bardzo sie na mnie patrzy, no nic zignoruje go

Gimli

i? Nie napisałeś co robisz. Musisz mi oznajmić co robi twoja postać.

Durassek

*spogląda w strone kupca*
*myśli*

- Nie moge tak pokazać sie w centrum, może ten człowiek ma jakieś ludzkie ubranie.
*idzie w strone kupca, z zamiarem kupna ubrania*
*mysli*
-hmm dlaczego ten człowiek za mną tak bardzo sie na mnie patrzy, no nic zignoruje go

##
dalem edita patrza czasem Neutral

Gimli

Szybko odnajdujesz budynek kupca. Wchodzisz do środka. Od razu uderza cie przyjemne ciepło. Jest to małe pomieszczenie z polkami na każdej ze ścian. Leżały tam najróżniejsze przedmioty. Wszystko co cenne. Kupiec popatrzył na ciebie spod kaptura i wyprostował się.

/// Nie napisałem, że ktoś na ciebie patrzy.///

Durassek

Gimli

Kupiec spogląda na ciebie z uśmiechem.
- Cosik sie znajdzie. Niebieska szata, chyba maga jakowegoś. Bierze pan?

Durassek

*bierze w ręke szate i probuje rozerwac*

- wytrzymałe, co widze to też nie bedzie mi w tym zimno, ile za to?

Gimli

- Dziesięć sztuk złota i jest twoja.

Durassek

* zaglada, w sakiewke bierze losową ilość zlotych monet*
* rzuca je na blat*
-masz kupcze, reszty nie trzeba.

kieruje sie do wyjścia i mysli
*zdało by sie czegos mocniejszego napic, tylko gdzie tu karczma*
* nic zapytam, jego wygląda na stałego klienta owej*

-Ty, ty gdzie tu znajde karczme *mowi do jakiegos obywatela*

Gimli

Wartownik spojrzał na ciebie zmęczony i powiedział:
- Następny... idź tą drogą prosto, a dojdziesz do karczmy...

(odpisz sobie 15 sztuk złota)

Durassek

- Dzieki.
*kieruje sie w strone karczmy*
- uf, to chyba tutaj nareszcie sobie odpoczne

*wchodzi do karczmy*

Gimli

Od razu uderzyło cie bijące ciepło. W srodku było kilka prostokątnych stołów o dlugosci chaty na wsi. Bylo pełno Dunmerow, chroniących sie przed deszczem. Karczmarz czyscil szklanke i lypal na wszystkich groznym spojrzeniem. Nie zauwazono twojego przybycia. Znajdujesz wolny stolik.