Morrowind RPG

Gimli

- Jedyne co mamy na zbyciu to jakieś tam skórzany hełmy.

Arvelus

Strzyknąłem śliną
Cóż, mówi się trudno. Niby będzie trzech na dwóch, ale z Elverickiem powinnismy sobie poradzić "będzie rzeź" usłyszałem w myśli przyjaciela i już widziałem krwiorzerczy usmiech na jegu ustach
-Wyruszam od razu. Łatwo go znaleźć? Czy trzeba będzie go szukać?

Gimli

- Tak, wystarczy, że ruszysz głównym szlakiem.

Arvelus

-To ruszam od razu
Ukłoniłem się nieco niezgrabnie i wymaszerowałem starając się nadać mojemu krokowi żołnierski wygląd, ale wedle mojej opinie średnio mi to wyszło
"Czyli co? Szarża? Czy coś subtelniejszego?"
-Mój pomysł jest prosty. Nie chce walczyć z kilkoma na raz więc znajdziemy ich i poobserwujemy aż wypatrzymy okazję by jakiegoś wziąć na pojedynek. "Jest w tym planie miejsce dla mnie?" zapytał z lekkim wyrzutem
-Ach, Elvericku, dla Ciebie zawsze jest miejsce. Twoja błyskawicy mi się przyda, na pewno
"No, ja myślę. A teraz szybciej, proszę Cię! Chcę zobaczyć ich krew"
Ha! pomyślałem, nie można być w zbyt gorącej wodzie kąpanym, ale też chciałem zobaczyć ich truchła.
-Będzie rzeź
powiedzieliśmy jednocześnie, zabrzmiało to jakby z jednych ust wydobywały się dwa głosy.
Przyspieszyłem kroku i skierowałem się szlakiem, jednak cały czas wypatrywałem tych wypierdków, nie chciałem się na nich tak po prostu wbić

Gimli

Po jakimś czasie zauważyłeś "posterunek". To jeden rozbity namiot i coś w stylu wieżyczki. Jeden stał na niej, a dwóch siedziało przy ognisku przed namiotem. Byli uzbrojeni w krótkie miecze, sztylety, albo coś w stylu, nie widzisz dokładnie.

Arvelus

Rozejrzałem się i błyskawicznie schowałem się gdzieś aby nie mogli mnie zobaczyć.
Wyjrzałem lekko aby się przyjżeć.

(mam na myśli jak wysoka jest wierza, jak daleko od obozu, czy mutasy wyglądają na silnych oraz otoczenie)

Gimli

Wieżyczka jest zaraz przy obozie, nie jest wysoka, mniej więcej jak drzwi od budynku (wysokość) Wokół są tylko maleńkie wzniesienia, reszta to same pola. Nie wyglądają na najprzedniejszych wojowników.

Arvelus

"Zabić zabić zabić zabić..."
Słyszałem, a właściwie bardziej czułem rytm myśli Elvericka.
-Spokojnie przyjacielu. Dwóch na dwóch powinnismy sobie poradzić, ale z trzema lepiej nie ryzykować. Zajelibyśmy dwóch, a trzeci zaszedłby któregoś z nas od tyłu u co by było? Hę?
-Och, daj spokój.- nagle krzyknął niemal na całe gardło- CHCĘ ICH...
Przerwałem strzelając się samemu w pysk
-Cholera, zamknij się durniu!- wyszeptałem do niego i wyjrzałem z kryjówki- mogli nas usłyszeć ośle! Mam nadzieję, że są tak głusi jak ty głupi. Inaczej możemy mieć kłopoty

Gimli

Przez tą krótką chwilę nic znaczącego się nie wydarzyło...

Arvelus

-Kiedyś urwę ci ten niewyparzony język... albo właśnie wyparzę. We wrzątku
Dobra, to teraz czekamy i obserwujemy.
Staram się znaleźć jakieś dogodne miejsce do oglądania, tak aby w razie czego móc się schować gdzieś w pobliżu niezauważonym.
Czekam aż któryś się odłączy. Jeśli przez dłuższy czas siedzą jak kołki (koło godziny) to szukam jakiegoś kamienia pod ręką

Gimli

Po godzinie zmienili tylko wartę. Znajdujesz nieduży kamień.

Arvelus

"Nuu...uuda"
-Przestań wreszcie gadać w myślach. To jest męczące, głównie dla mnie. Szeptaj.
-Nuu...uuda- wyszeptał po cichu
-Tak, to już słyszałem. Mi też się nudzi. Zaraz zaczniemy.
Rozejrzałem się znowu dookoła obmyślając plan...

//
Rzucić kamieniem w pomioty i przejść do jakiejś innej kryjówki zanim podejdą tak abym pozostał niezauważony i mógł ich zaatakować od tyłu.
Teren na to pozwala?

Gimli

Trudno by było, ten teren jest raczej "goły", z trudem się w tej chwili chowasz.

Arvelus

Zawiesiłem głowę
-Cholera.
Wyglądam i jeszcze raz się przyglądam zwracając uwagę w którą stronę patrzą.
-Chyba jednak będzie trzeba zaatakować frontalnie, czekanie mi nie odpowiada

Gimli

Mutant siedący na wieży patrzy ze znudzeniem przed siebie, czyli nie na wprost was, ale nieco obok, ci przy ognisku są zajęci jedzeniem.